Pan Dariusz miał czterdzieści sześć lat, gdy zmarł jego ojciec. Matkę stracił dawno, nie miał też żony ani dzieci – całe życie mieszkał z tatą, któremu poświęcał dużo swojej energii życiowej oraz czasu. Z zawodu był informatykiem, a jego praca nie wymagała zbyt dużego kontaktu z ludźmi. To właśnie ten moment – strata jedynej bliskiej osoby – stał się bodźcem do zmiany codzienności pana Dariusza.
Miał on ogromny problem, z którym zmagał się przez niemal całe życie. Problem z mówieniem. Nie odzywał się prawie wcale, a gdy już musiał to zrobić, jego głos brzmiał bardzo słabo, cienko, cicho. Ledwo dało się go usłyszeć. Pan Dariusz, jeśli już się gdzieś odezwał, słyszał nieustannie: „Słucham?”, „Czy możesz powtórzyć?”, „Nie rozumiem”, „Nie słyszę pana” itd. To wywoływało u niego silny stres, przez co mówił coraz ciszej, jeszcze słabszym głosem – niemal niesłyszalnym, delikatnym jak piórko. W zestawieniu z jego aparycją zdrowego, silnego mężczyzny miało się wrażenie, że głos nie należy do niego.
ZWOLNIONY Z KONIECZNOŚCI MÓWIENIA
Pan Dariusz przez całe życie był zwalniany z konieczności mówienia do ludzi, ponieważ większość spraw życiowych załatwiał za niego ojciec. Pracował głównie przed komputerem.
Znajomych właściwie nie miał. Chciał mieć, ale nieumiejętność swobodnego mówienia spowodowała niemal całkowite wycofanie się z życia towarzyskiego.
Przez wiele lat kilkukrotnie próbował „zrobić coś ze swoim głosem”. Badania zarówno laryngologiczne, jak i foniatryczne nie wykazały nieprawidłowości zdrowotnych. Konsultacje u psychologa oraz psychiatry również nie stwierdziły podłoża chorobowego uniemożliwiającego używanie głosu. Stres spowodowany cichym, ledwo słyszalnym brzmieniem potęgował stres związany z mówieniem – i tak tworzyła się pętla ciszy, niechcianej ciszy.
Gdy go poznałam i opowiedział mi swoją historię, bardzo mnie ona poruszyła. Nie był to co prawda wyjątek w mojej pracy, bo takich opowieści spotykam sporo. W panu Dariuszu zobaczyłam ogromną samotność wynikającą z braku możliwości swobodnego mówienia. Jego głos był jakby uwięziony w ciele.
Ledwo go słyszałam, ledwo rozumiałam. Połowy słów musiałam się domyślać. W tym głosie pobrzmiewały smutek i żal, a przy tym ogromny szacunek do zmarłego ojca i równocześnie świadomość, że w swojej rodzicielskiej trosce – chowając go przed światem, załatwiając za niego wszelkie życiowe sprawy – tata pogłębił jego problemy z głosem. Stres przed odezwaniem się był bardzo silny, głos drżał, nie miał mocy i brzmienia. Słychać było przechodzące powietrze i szept.
Miałam ogromne przekonanie, że jeśli znajdzie w sobie mobilizację i będzie ze mną współpracował, to odzyska głos. Konieczne były rehabilitacja i nauka prawidłowej emisji. Są to powtarzalne i długie ćwiczenia, jak ćwiczenie niedziałających mięśni nogi po urazie. O tyle inne, że głos jest ściśle związany z psychiką. Mówi się przecież: „głos uwiązł mi w gardle” lub „ze stresu ściska nam się gardło”. Albo gdy jest nam smutno, czujemy łzy w krtani, przełyku, ciężko jest wtedy zmusić się do wypowiedzenia choćby słowa.
Na szczęście pan Dariusz miał w sobie tyle wewnętrznej chęci działania i zmiany, że zgłosił się do mnie. Rozpoczęliśmy ćwiczenia – ja ze spokojnym przekonaniem, że zmiana jest możliwa, on z lękiem, a równocześnie z determinacją.
TABLETKA NA GŁOS
Fałdy głosowe (potocznie zwane strunami głosowymi) składają się z mięśni, więzadeł głosowych, tkanki łącznej, naczyń krwionośnych oraz nerwów. Pokryte są nabłonkiem wielowarstwowym płaskim, a ich błona śluzowa zawiera gruczoły. To kluczowy, skomplikowany, a zarazem delikatny element ciała człowieka odpowiadający za powstawanie głosu. Jednak same fałdy głosowe, choć zdrowe, nie sprawią, że człowiek będzie mówił. Liczą się jeszcze inne elementy instrumentu głosu, a prócz tego wszystkiego psychika człowieka.
Moja współpraca z panem Dariuszem nie należała do łatwych. To, co dla większości ludzi jest czymś oczywistym i zwyczajnym – czyli mowa – dla niego było stresem, trudem i walką z wypowiedzeniem każdego słowa czy zdania, a więc w pewnym sensie zmaganiami z samym sobą.
(…)
Ten fragment pochodzi z książki “Szepty i krzyki. Opowieści o głosie”, można ją kupić tutaj: ksiazka.muzykaria.com.