Gdy przeczytałam tę recenzję – sama miałam ochotę kupić polecaną książkę. Ale już ją czytałam i to wiele razy – pisząc ją i sprawdzając. Gdy natomiast takie słowa mówi ktoś, kto sam jest twórcą – to dreszcze rozchodzą się przyjemnie po ciele. Tak! Czuję się dumna z takiej recenzji i tak – ze swojej książki także.

Jeśli zastanawiacie się, czy przeczytać „Szepty i krzyki. Opowieści o głosie” czyli opowiadania o ludziach, którzy odważyli się odmienić swój głos i siebie – to ja do tego zachęcam, ale zobaczcie co jest jeszcze w książce – czytając tę recenzję.

Kto ją napisał? Marek Warchoł – czynny architekt, autor kilkudziesięciu artykułów i publikacji, m.in. felietonów w szczecińskiej „Gazecie Wyborczej”, esejów w „Niezbędniku Inteligenta” – dodatku do „Polityki”, jak również artykułów w czasopismach o architekturze i designie: „Zawód: Architekt”, „Design Alive”, „ARCH”, ponadto kilku opowiadań w czasopismach literackich.

Wkrótce ukaże się jego powieść pt. „Bezdzień” (wydawnictwo Forma 2024), opowiadająca o mężczyźnie i kobiecie, ich wędrówce po Szczecinie oraz rozmowach o tym, co widzialne i niewidoczne. Pierwszy rozdział tej książki można przeczytać tutaj: https://e-elewator.org/e-e-4-marek-warchol/

A teraz zobaczcie, co o moich „Szeptach i krzykach” napisał Marek:

Ten zbiorek opowieści o ludzkich zmaganiach z własnym głosem jest znakomity z kilku powodów:

– Primo: Otwiera oczy na temat, który dla wielu ludzi po prostu nie istnieje. Jesteśmy przyzwyczajeni do życia z własnym głosem jako czymś, co zostało nam dane i po prostu jest takie, jakie jest. Nie mamy pojęcia, że nasz głos może być potężnym narzędziem, ale nie wiemy także, że może poważnie ograniczać nasze życie, czynić je uboższym we wszelkich sferach, nawet duchowej i emocjonalnej. Nie wiemy, że nad głosem można pracować tak, jak pracuje się nad ciałem, nad umysłem, nad duchem. I to jest być może najważniejszy temat tej książki: że głos jest holistycznie zespolony z całym człowiekiem, że nie jest dodatkiem, ale stanowi immanentną część naszej natury, i że pracując nad głosem możemy odmienić samych siebie.

– Secundo: Książka została napisana przez profesjonalistkę zajmującą się zawodowo pracą nad emisją głosu, a zatem opowiedzianym w niej historiom można wierzyć w ciemno. Nawet, jeżeli występujący tam bohaterowie są jedynie inspirowani realnymi osobami, nie zmienia to faktu, że są to ludzie z krwi i kości, a ich przeżycia i emocje są prawdziwe – nieraz aż do bólu. Dodatkowym atutem są wplecione w tkankę narracji ciekawostki i fakty naukowe o głosie, jego fizyce i fizjologii, które wzbogacają lekturę i są po prostu diablo ciekawe. Można powiedzieć, że pod względem formy i literackiej materii najbliżej jest „Szeptom i krzykom” do znakomitego „Mężczyzny, który pomylił swoją żonę z kapeluszem” Olivera Sacksa – a kto czytał ten wie, że lepszej rekomendacji niż to porównanie nie potrzeba.

– Last but not least: „Szepty i krzyki” to po prostu kawałek doskonałej prozy „do czytania”. Niekiedy miałem wrażenie, że czytam wciągającą powieść, zaludnioną plastycznie, sugestywnie wykreowanymi postaciami – a to głównie dzięki żywym dialogom, w których obecna jest także sama narratorka, gdy trzeba zaangażowana całą sobą w opisywaną akcję, by znów po chwili nabrać profesjonalnego dystansu stendhalowskiego zwierciadła przechadzającego się po gościńcu. Do tego skrzące się tu i ówdzie mrugnięcia okiem, błyskotliwe nawiązania do popkultury (np. w nazwach śródtytułów) i cała gama smaczków, których odkrywanie dodatkowo pogłębia przyjemność czytania. Finałowy rozdział, będący pod względem kompozycji dialogiem między kobietą i mężczyzną, to prawdziwa wisienka na torcie, napisana z nerwem, a nawet swoistym seksapilem – co w żaden sposób nie pomniejsza wartości zawartej w niej wiedzy oraz ogromu tematów i wątków, o których można potem dyskutować godzinami po zakończonej lekturze.

Książkę można kupić tutaj: ksiazka.muzykaria.com.