Śpiewaj swoje imię. Tak po prostu.
To nie jest ćwiczenie specjalnie dla wokalistów (choć oczywiście także) ale dla tych, którzy chcą otworzyć swój głos. By poczuć, jak brzmią Twoje prawdziwe dźwięki mowy. Co da Ci to ćwiczenie?
- pomoże oswoić się z brzmieniem głosu
- pomoże przezwyciężać tremę w mówieniu
- uwalnia blokady fizyczne i psychiczne dźwięku
Jak to zrobić?
- śpiewaj swoje imię na wygodnych dźwiękach na wymyślonej melodii
- śpiewaj swoje imię jak dzieci wyśpiewują swoje piosenki – wygodnie i z fantazją (rozciągaj różne litery, baw się dźwiękiem i słowem np. Maaaaria – Marrrria – Mariiiiiaaaaa – M-a-r-i-a itp)
- śpiewaj w różnych pozycjach ciała: chodź, stój, siedź, leż na plecach.
- śpiewaj w różnej dynamice i z różnym tempem: głośno, cicho, wolno, szybko itp
- nie oceniaj swojego głosu, tylko eksperymentuj: pamiętaj, że zawsze musi być Ci wygodnie tzn. nie może boleć gardło ani żuchwa. Jeśli jest Ci niewygodnie, spróbuj delikatniej; odpocznij.
Rób to ćwiczenie przez chwilę, kiedy tylko przyjdzie Ci na to ochota. To działa!:)
Fantastyczny pomysł na bloga, fantastyczna profesja! 🙂 Jesteśmy bardzo ciekawi, jak wyglądała Twoja ścieżka kariery, jak to się stało, że zostałaś emisjonistką! Pozdrawiamy serdecznie!
Dziękuję za miłe słowa:) Taka skrócona historia jest w “zakładce o mnie”. Jakoś odkąd pamiętam zawsze coś robiłam z głosem, a potem całkowicie ta dziedzina mnie zafascynowała. Teraz pomoc przy wydobyciu dźwięku innym, sprawia mi ogromną satysfakcję. Ktoś mnie ostatnio pytał, czy mi się nie nudzi – absolutnie mi się nie nudzi, bo nie ma dwóch takich samych głosów!:) Pozdrawiam !:)
Wypróbuję. Coraz chętniej bawię się głosem… choć go trochę nie mam. 😉
Darino masz głos! Nawet jak z pozoru jest on “cichy, mały, schowany” to tak naprawdę jest o wiele większy i brzmiący. Tylko go nie pokazujesz. Zacznij od uwierzenia, że masz głos!:) Pozdrawiam i trzymam kciuki.