Jestem pewna, że masz głos, którym możesz śpiewać. Bo głos ma (prawie) każdy. Często schowany gdzieś w ciele, gdzieś w głowie, pod milionem różnych blokad. Ale tak, tak, TY MASZ GŁOS i prawdopodobnie, w większości przypadków, nawet nie wiesz jak piękny i wielki. Słuchu muzycznego każdy nie posiada. Taka to już przypadłość. Jednak to też nie jest tak, że jak kilka razy zafałszujesz, to znaczy, że nie słyszysz. Wiele da się wyćwiczyć. To bardziej skomplikowana sprawa, zależna od wielu czynników.
Jeśli umiesz nawet „jako tako” zaśpiewać sto lat, albo po cichutku sobie nucisz – spokojnie możesz zacząć śpiewać swojemu Dziecku. Dla niego przede wszystkim liczy się to, że słyszy dźwięk Twojego głosu. Dobrze, by był to czysty głos, ale tak strasznie krytycznym być nie trzeba, bo naprawdę często okazuje się, że wcale źle nie jest. Opowiem Ci jak najlepiej śpiewać małemu dziecku. Małemu czyli takiemu od urodzenia do ok 14 m-c, choć wiele z tego jest podstawą śpiewania dla starszych dzieci.
Dla tych, którzy tego słuchu muzycznego nie mają wcale, też znajdzie się rozwiązanie.
Na początek wybierz prostą piosenkę. Np. „wlazł kotek na płotek”, albo „Panie Janie”.
Zaśpiewaj tylko mormorando. Czyli „zamrucz” melodię na mmm. Nawet kilka razy, w zależności od długości piosenki.
Nadal śpiewaj piosenkę bez słów, tylko na aaa. Możesz następnie zmieniać literki np. jjj, wi wi wi, la la la itd.
Dopiero po kilku razach utrwalenia melodii, zaśpiewaj ze słowami. Słowa wypowiadaj bardzo wyraźnie, jakbyś opowiadał historię.
Nie próbuj naśladować czyjegoś śpiewu. Bądź swoim głosem. Jeśli nie czujesz się pewnie, śpiewaj cicho, ale nie bój się! To bardzo przyjemne.
Jeśli nie masz jednak słuchu muzycznego, nie wszystko stracone.
Możesz opowiadać piosenkę, z podkładem muzycznym. Recytować, mówić. Możesz puścić utwór z nagranym śpiewem, a samemu mówić tekst. Pamiętaj by modelować przy tym głos, bawić się nim. Mów raz ciszej, raz głośniej, szepcz, śmiej się i smuć. Wszystko w zależności od treści tekstu i brzmienia melodii.
Repertuar wcale nie musi być prosty. Tak małe dziecko wsłuchuje się w głos, melodie. Nie śpiewa jeszcze z Tobą, dlatego możesz puścić wodze wyobraźni. Moja córka mając miesiąc najbardziej lubiła, gdy śpiewałam jej arie starowłoskie.
Jeśli jednak nie jesteś obeznany z ariami, wybierz spokojne kołysanki, proste piosenki, lub utwory, które lubisz. Zwróć uwagę na to, by melodia była dość łagodna lub wesoła.
Zacznij. Jeśli się boisz, nie jesteś pewny, albo nie wiesz czy Ci wyjdzie – zacznij mormorando i tak „mrucz” tyle dni, aż oswoisz się z brzmieniem własnego głosu. Po cichu, powoli, w swoim własnym tempie.
Za chwilę dziecko będzie śpiewało razem z Tobą i nauczy Cię jeszcze więcej…
Jednak pamiętaj, nawet jeśli śpiewasz w zupełnie inny sposób niż wyżej opisany, liczy się po prostu śpiew.
Fajne podejście. Pomaga się oswoić i nabrać odwagi do śpiewania. Zacznę od mruczenia:-)